niedziela, 6 maja 2012

IO bez Polek

O krok od awansu na Igrzyska Olimpijskie w Londynie były nasze siatkarki. Dziewczyny wygrały wszystkie swoje mecze w "grupie śmierci", wczoraj bez większego problemu wygrały z Niemkami. Do pokonania zostały im tylko gospodynie turnieju, Turczynki. Niestety, okazało się, że to "aż" Turczynki. Nasze dziewczyny nie dały im dziś rady.

Myślę że różnica w poziomie gry między naszymi siatkarkami i gospodyniami nie była tak wielka, jednak popełnianie przez nas błędy w kluczowych momentach setów zrobiły swoje. No i atut własnej sali, który gospodynie potrafiły wykorzystać. Niestety, bo wszyscy liczyliśmy że będzie to dla nich stresujące. Liczyliśmy na powtórkę z historii, na powtórkę z finałowego meczu Mistrzostw Europy z 2003 roku (również rozgrywanego w Ankarze), ale się nie udało.


Boli. Boli tym bardziej, że miałyśmy szansę na bilet do Londynu, której nie wykorzystałyśmy. Boli, bo Turczynki na początku meczu wyciągnęły do nas pomocną dłoń popełniając masę błędów (m.in. na zagrywce). Boli, bo naprawdę niewiele brakowało do tego, żeby dopingować dwie reprezentacje siatkarskie w Londynie.

Ale cóż, będę kolejne Igrzyska, prawda? Pojedziemy do Rio w 2016 roku! I tej wersji się trzymajmy.


Mimo wszystko myślę, że należy się duża pochwała naszym dziewczynom. Jasne, wiele rzeczy nie wypaliło. I to w kluczowych momentach. Ale sami przyznajcie, kto z was obstawiał przed ich wyjazdem do Ankary taki scenariusz (zwłaszcza po tych meczach sparingowych z Niemkami)? Przyznaję się bez bicia: ja nie. Nie liczyłam nawet wtedy, że uda im się wyjść z grupy. A tu proszę, taka "niespodziewanka".


Myślę, że nikt się nie spodziewał, że zespół, który niedawno zmienił trenera i boryka się z problemami kadrowymi (spowodowanymi kontuzjami bądź też nie) zostanie czarnym koniem tego turnieju (bo takim bezapelacyjnie była nasza reprezentacja). Niestety, czarny, a raczej biało - czerwony koń, który brnął pewnie przez te kilka dni turnieju, zatrzymał się w ostatnim, najwazniejszym meczu.Ale nie ma się co załamywać. Jest to bez wątpienia ważny turniej (dla niektórych zawodniczek była to ostatnia możliwość na grę w Igrzyskach), ale skoro się nie udało, trzeba się skupić na innych celach. Np. na przyszłorocznych ME rozgrywanych niedaleko, bo w Niemczech i Szwajcarii. Trzeba myśleć optymistycznie.

Nie będę się podejmować szczegółowej ocenie zawodniczek, każdy z oglądających ten turniej wie co widział, więc napiszę ogólnie. Widziało się w naszej drużynie ducha walki i poprawę przyjęcia (które nadal jest niestety kiepskie). Ogromny plus dla CAŁEJ wyjściowej szóstki. I oczywiście libero. Dziewczyny pokazywały to co naprawdę potrafiły (chociaż w ostatnich meczach osłabły trochę takie zawodniczki jak Ania Werblińska czy Kasia Skowrońska), Niepokojący jest tylko fakt, że brak nam rezerw. Ale skoro nie jedziemy do Londynu, jest czas na to, żeby to dopracować. 

Myślmy optymistycznie (i czekajmy na młode, utalentowane zawodniczki)!

Miłego końca długiego weekendu.

5 komentarzy:

  1. Wielka szkoda, już miałam nadzieje że zakwalifikujemy się i będziemy cieszyć się na Igrzyskach Olimpijskich lecz niestety, trzeba podnieść głowę do góry i nadal wierzyć w kolejne osiągnięcia naszych zawodniczek.

    OdpowiedzUsuń
  2. ogromnie szkoda mi Dziewczyn - było bardzo blisko.
    mam nadzieję, że teraz kadra będzie miała święty spokój i w następnych imprezach wszyscy zobaczą, co to znaczy polska krew :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda tego finały. Zagrały strasznie spięte.
    A tak ładnie wyglądałyby w tych sukienkach w maki...
    no ale cóz, było minęło. teraz trzeba budować drużynę na I 2016 ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Jasne, że szkoda, jednak po takim turniej (zapominając o ostatnim meczu) z optymizmem spoglądam w zbliżające się WGP:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda tej szansy... Igrzyska były o krok... niestety się nie udało.
    A może tym składem zdziałamy coś podczas WGP? Kto wie ;)

    OdpowiedzUsuń