
- Tak widocznie ludzie mnie postrzegają, ale tak jest na boisku. Bardzo lubię zdobywać punkty dla zespołu. Myślę, że to jak mnie ludzie widzą na boisku, to głównie efekt gry, skupienia i pełnej koncentracji. To także mój sposób na przebieg danego meczu. W życiu codziennym jestem inna. Lubię się powygłupiać, dużo się śmieję, raduję się życiem.
Pod koniec sezonu wiele mówiono o tym, że ma pani odejść z zespołu, że nie będzie pani grała? Co się stało, że znów wybór padł na Muszynę?
- To już mój czwarty rok w klubie. Po sezonie rozważałem różne rozwiązania, bo skończył mi się kontrakt. Trzeba było się zastanowić, co dalej robić. Odbyła się w domu burza mózgów i chyba zadecydowało to, że jest mi w Muszynie dobrze pod wieloma aspektami, od sportowych po życiowe.
Jak pani widzi ten zespół, gdzie znalazło się aż 8 nowych siatkarek. Koleżanki mówią, że się znacie i to jest fakt. Ale to jest znajomość przez drugą stronę siatki. W finale przeciwko wam grała Lena Dziękiewicz i Paulina Maj. Teraz będziecie walczyć ramie w ramię.
- Trochę tak jest, ale przecież razem wiele razy byłyśmy w kadrze Polski, w tych samych klubach. Z tym nie będzie problemu. Znamy się i lubimy. A jakie tego będą efekty, dowiemy się na koniec. Na początku wszystko wygląda dobrze, jest wesoło, ale ten stan zweryfikuje boisko. Na początku zawsze jest fajnie, ale kiedy przyjdą mecze, presja a zwłaszcza porażki, bo tego nie da się wykluczyć, wtedy okaże się, jaki jest naprawdę ten zespół, jak reaguje na stres. Dwa lata temu, też było tak duże przemeblowanie, a udało się wygrać. Zobaczymy jak będzie teraz?
Na treningach, mimo dużego zmęczenia, bo trenerzy was nie oszczędzają, widać uśmiech, słychać śmiech.
- Na razie jest wszystko w porządku, choć pot leje się po plecach. Jednak w sezonie przyjdą dwa mecze w tygodniu, do tego podróże, trafią się przegrane i wtedy zobaczymy, jak dziewczyny znoszą taki ciężar, czy będą miały ochotę na radość. Jestem przekonana, że każda z nas zrobi wszystko, aby było dobrze, ale zobaczymy efekty w maju przyszłego roku.
Ale pani będzie chyba miała najtrudniej. Przyszły dwie nowe rozgrywające. Na pozycji środkowej właściwie trzeba trochę grać na pamięć. Trzeba się znów nauczyć nowej koleżanki z parkietu.
- Dla każdej z nas jest to sytuacja normalna. Od tego są treningi i mecze sparingowe, by wiedzieć, co która lubi grać. W grze na środku jest bardzo mało czasu na przygotowanie akcji, by coś w powietrzu poprawić. Na razie ani z Valentiną, ani z Anią nie grałam. Czekam z niecierpliwością, kiedy zacznę skakać. Jednak nie znam jeszcze tego terminu, Wciąż się rehabilituję po kontuzji. Koleżanki biegają, a ja jeżdżę na rowerze. Ale jest dobrze i niedługo zacznę już trenować na hali.
Wywiad i zdjęcia pochodzą oczywiście z oficjalnej strony Muszynianki. Znajdziecie na niej również zdjęcia z ostatniego treningu zawodniczek Muszynianki, klikając na ten link. Polecam, można zobaczyć na zdjęciach nowe twarze :) Pozdrawiam i miłego weekendu życzę!
P.S. Jeszcze tylko 7 dni do pracy i wakacje <3
Zobaczymy jak to się ułoży... Na pewno się dziewczyny dobrze zgrają ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Adze brak odwagi. Wyjazd za granicą to dla niej jedyny kierunek by móc się rozwijać. Trochę tego nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńJa też nie. I wiele razy się zastanawiałam dlaczego ona nie wyjedzie. Ale słyszałam też że ma to związek z jej mężem. Jak jest naprawdę to nie wiem.
Usuńotóż to. wyjazd za granicę, to by było coś. ale szkoda by była wielka, gdyby jednak Aga opuściła Polskę ;)
Usuń